sobota, 26 czerwca 2010

Rozdział 27

Pożegnałam się z ostatnim gościem, moją ciotką Kim. Ciężkim krokiem weszłam po schodach następnie do mojego pokoju. Nie zwracając na nic uwagi klapnęłam na łóżko. W pokoju panował okropny zaduch i wysoka temperatura. Miałam ochotę tylko na jedno. Zimny prysznic.
*
Z mojego słodkiego snu obudził mnie dziadek. Po porannej toalecie, ubrałam się w czarne rurki i luźną koszulkę. Pomalowałam się dyskretnie i schowałam potrzebne rzeczy do plecaka. Wyszłam z domu trochę wcześniej aby na pewno się nie spóźnić. W szkole byłam chwile przed dzwonkiem. Schowałam książki do szafki i z prawie pustą torbą ruszyłam na godzinę wychowawczą. Lubiliśmy naszego wychowawce, był to taki wesoły facet po 40 w okularach i z łysinką.
- No więc młodzież po jutrze wyjeżdżamy an obóz. - W klasie zrobił się szum. - Do lasu, na Florydę. Zero prądu, kosmetyków i takich różnych wynalazków XX i XXI wieku. - Każdy automatycznie spojrzał na Maddie która piłowała paznokcie i nie wiedziała co się dzieje. Po chwili kompletnej ciszy klasa wybuchła śmiechem. Dostaliśmy kartki co i jak po czym wyszliśmy z klasy. Potem odbyła się reszta nudnych lekcji.
*
Spoglądając przez brudną szybę autobusu powstrzymywałam się puszczenia pawia. Po chwili leżałam w objęciach Justina i wpatrywałam się w jego czekoladowe oczy. Momentami przypominały mi poranną kawę z mlekiem którą często pije na przebudzenia. Gdy dojechaliśmy na miejsce zobaczyłam kilka namiotów, przenośne prysznice i Toi toi'e. Zrobiło mi się słabo, tydzień w takich warunkach to nie było jedne z najbardziej wymarzonych wycieczek.
- No to piania będzie. - Chris podszedł do mnie i głupawo zaczął się śmiać.
- Beadles ! Nie będzie piania... będzie strasznie, syf, brud i konserwy z galaretką których tak nie na widzisz. - Chłopak się skrzywił i odszedł na bok. - No to pianie będzie prawda Chris ? - Zaczęłam ruszać brwiami i wpadłam w nieopanowany śmiech. Widać było że zaliczył seta. Gdy wszyscy wyszli z autokaru zaczęły się ogłoszenia.
- No więc śniadanie, na śniadanie będzie suchy prowiant, ser albo konserwa. - Podeszłam do Chrisa i po raz kolejny zaczęłam mu dokuczać. Coś tam jeszcze gadali aż w końcu doszli do jednego z bardziej interesujących mnie rzeczy. - Kwestia namiotów jest już załatwiona, na namiotach wiszą kartki z trzy osobowymi składami, możecie się rozejść. Ruszyłam w stronę namiotów ciągnąc za sobą swoją torbę, podeszłam to pierwszego z brzegu spojrzałam na listę.
- Trafione za pierwszym razem. Jestem z Payton ?! Zajebiście i z ... - To imię nie mogło mi przejść przez gardło. - ...Maddie ? - Niestety byłam z nią. Szybkim ruchem zerwałam kartkę, była szansa że ją dadzą do innego namiotu, po chwili zawołałam Pay. Zostawiłyśmy swoje rzeczy w namiocie i poszłyśmy obserwować jak Maddie spanikowana szuka swojego. Potem przydzielili ją gdzie indziej.
Kilka godzin później usiedliśmy do ogniska, cały czas gryzły komary ale i tak było fajnie. Śpiewaliśmy różne piosenki, smażyliśmy kiełbaski i pianki, opowiadaliśmy kawały.
Godzina piąta rano. Miałam ochotę komuś zajebać. Nie wiem kto to był ale ten ktoś po prostu walił łyżką w garnek, lub coś w tym stylu. Rozpięłam zamek od śpiwora i klnąc pod nosem wyszłam z niego mało co nie potykając się o własne nogi.
- Posrało cie ? Mama cie nie kocha że kurwa nie masz o tej godzinie co robić ? Spierdalaj krawężniki polerować. - Powiedziałam to do osoby w płaszczu i bejsbolówce.
- Panno Koronieska ! Kółko wokół obozu, za 5 minut widzę cie tu uczesaną i w dresie. - To był nasz wychowawca. Zaliczyłam niezłą wpadkę. Wzięłam co potrzebne i po chwili byłam gotowa. Po raz kolejny spojrzałam na zegarek. Kto normalny robił by takie rzeczy o 5:12. Rozprostowałam trochę nogi i ruszyłam truchcikiem. Nie wiem ile biegłam ale byłam już okropnie zmęczona, ponownie spojrzałam na zegarek, za cholerę nie mogłam dopatrzeć się godziny, blask księżyca przysłaniały wysokie drzewa. Przeszłam trochę dalej i w końcu mnie się udało zobaczyć godzinę byla już 5:53. Trochę się przestraszyłam, powinnam obiec obóz w niecałe 10 minut. Usiadłam na jakimś starym pniu. Jedyne co mogłam zrobić to czekać aż się rozjaśni. Minęła już ponad godzina i było prawie jasno. Rozejrzałam się, byłam w środku lasu. Nie było nic, same drzewa i krzaki. Postanowiłam spróbować wróci drogą która przyszłam.
Była już godzina 8:02. Było mi zimno, czułam głód i pragnienie. Bezsilna obsunęłam się na kolana chowając moją twarz w lodowate dłonie.
- Świetnie, zgubiłam się w lesie gdzieś na środku Florydy. Pewnie mnie już szukają, ale szybko nie znajdą...- mówiłam sama do siebie bo do kogo miałam. Grzebałam starym patykiem w ziemi, rzucałam szyszkami i zdzierałam korę ze starego pnia. Do głowy przychodziły mi najgorsze myśli. Było niezwykle cicho, nagle usłyszałam jakieś szumy, z każdą chwilą były głośniejsze. Mój oddech przyśpieszył gdy usłyszałam łamanie gałęzi. Wstałam i się rozejrzałam, nikogo nie było. Szłam w przeciwną stronę od której dochodziły te odgłosy, mimo to były coraz bardziej głośne. W końcu zaczęłam biec, ten ktoś był coraz bliżej mnie. Z każdą chwilą próbowałam szybciej i szybciej. Potknęłam się o jakieś korzenie i upadłam na ziemie. Miałam wraże że skręciłam sobie kostkę, cholernie mnie bolała. Podniosłam się trochę z ziemi i obróciłam. Zobaczyłam Maddie.
- O jak dobrze że jesteś.
- Zależy dla kogo.
- Myślałam że już mnie nikt nie znajdzie.
- Bo to prawda.
- Co ty gadasz, pomóż mi lepiej wstać. - Wyciągnęłam rękę w jej stronę.

* * *
Prosze, jest wasz 27 rozdział. ^^
Ja już po prsotu dostaje szału. Codziennie wchodze na jakiś blog który wysyłacie mi na GG, zostawiacie w komentarzach lub macie u siebie na opisach. 3/4 z nich to po prostu ksero mojego. Jak nie grafika to postacie, jak nie posacie to teksty albo ta sama fabuła. To już jest wkurzające... Owszem możecie czerpać ze mnie inspiracje ale nie kopiować. Pomiędzy tym jest naprawde cienka granica. Nie macie pomysłu ? To nie piszcie...ja to sama wymyślam godzinami a potem wy tak o sobie zwalacie. Troche wyobraźni ludzie ! Bo w ten sposób daleko nie zajdziecie.

Następny jak komentarze dopiszą...

34 komentarze:

Weronika pisze...

Pierwszaaa !
Boski jest ;d

Anonimowy pisze...

Drugaa xd
Super jest ; )

KlauduSqa pisze...

Trzecia ;** Spoko ;P

ΜǎΪІμάщΆ♥ pisze...

Superr;*
Nie moge sie odczekac nastepnegoo;}

Magda~K pisze...

ehh ciekawy!!:))
fajnie jak zawsze czekam na natepny!:):)

Rosalie_989 pisze...

Super jak zawsze ;)

Sylwia5643 pisze...

Super !~BardzoOo Ciekawy ;***
Czekam na następny ;P Pozdrawiam ;]]

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Ciekawe jak zawsze ;p
Czekam na następny :)

julixx6 pisze...

Nie lubię lasu ;/

looottoss.pl pisze...

Extra ; DD
Do następnego . ;p

Anonimowy pisze...

Swietny rozdział. Czekam na następne. :)

Magda~K pisze...

co do tego rozdziału.. miałam ci juz wczesniej napisacc..
gdy piszesz dialogi to po słowach których osoba wypowiada pisz kto to
bo byle kiedy nie mozna sie połapać która osoba to powiedziała trzeba przeczytac jeszcze raz to tylko taka drobnostka :)
a co do rozdziału jest boski :)

Crazy Bycz pisze...

Super!!

Anonimowy pisze...

Nawet fajnie,ale dla mnie za szybko akcja się toczy w tym rozdziale.Przepraszam
xaniaxx3

Anonimowy pisze...

BBooskoo !


Myszak ;3

Martiq17 pisze...

Superr.
A tak prywatnie to współczuję Ci tych wszystkich kopiarzy,ja jeśli bym nie miała pomysłu to wolałabym nic nie pisać niż kopiować od kogoś,a potem jeszcze wysłuchiwać komentarzy kopiara itd.
A opowiadania kocham pisać :D i czytać

Anonimowy pisze...

suuuuuuper po prostu suuuuper
Czekam na następne. :)

Anonimowy pisze...

Mam nadzieje że jej pomoże xd
Jbc to ja nie ma bloga i z zainteresowaniem śledzę twój .

Jaka wpadka z nauczycielem < haha >

Sharon _13
( zapomniałam hasła do konta na google )

Anonimowy pisze...

Łałć. Cudownyy rozdział . ; **

Anonimowy pisze...

spoko

tinsss26 pisze...

odlotowy :*

Anonimowy pisze...

ale naciągane...... gówniany rozdzial, chyba najgorszy.

Anonimowy pisze...

zawsze tak ekstra piszesz, że nie moge sie doczekać następnego;)

Heloł^Wymiatam pisze...

ja nie mam bloga więc nie kopiuje :)
świetne jak zawsze

Anonimowy pisze...

Czad <3
Czekam na kolejny boski rozdział :P

OluniaLoL

Truskawkowa. pisze...

Fajny rozdział ^^ czekam na następny ;P A tak przy okazji zapraszam na bieber-love-story.blogspot.com < na dniach nowy rozdział ! :d

Unknown pisze...

Pierwszy raz rozdział mi się nie podobał . ;/
Jest w sumie o niczym . ; dd
Sorry . xd
Jestem po prostu szczera . ;d
Mam nadzieję, że następny rozdział będzie ciekawszy i lepszy . ;D

Nieidealna pisze...

Jestem pewna, że ta Maddie jej coś zrobi! Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.

http://labirynt-zwany-zyciem.blog.onet.pl/

Anonimowy pisze...

czekam na kolejny :D

Ulka2157 pisze...

Hhehe jest z Maddie w pokoju ! ;p Extra jak zawsze !

smile.me pisze...

wiedziałam .
sorki masz rację , nie powinnam kopiować od ciebie postaci. Był to mój wielki błąd i za to sorry . Napisze nowe(a co najmniej postaram się je zmienić ) postacie . Ale spoko , fabuła w moich opowiadaniach jest w ogóle inna . Jeszcze raz , przepraszam .

stelka pisze...

no to jest wkurzające jak w komach tylko podroby twojego pomysły o historyjkach o justinie ale ty i tak zawsze będziesz naj <333

Paula @beautically pisze...

Właśnie jadłam biszkopty i doszłam do momentu w którym opowiadasz o warunkach i... zakrztusiłam się! Nie ważne, że Twoje opowiadanie mnie prawie zabiło xd i tak jesteś naaj <3

:*