- Pewna ? - Zapytał się mnie JB. Chwile się zastanowiłam i przytaknęłam głową. Poczekaliśmy kilka minut i zostaliśmy zawołani.
- No to co ma być ? - Uśmiechnął się do nas tatuażysta i wpatrywał się w moje oczy co mnie peszyło.
- Planowaliśmy zrobić sobie na biodrze pół serca które gdy się złączy stworzy jedno. Ma być malutkie. W środku napis "Together forever". Chyba wiesz o co chodzi ?
- Tak, tak. Poczekajcie. - Tatuażysta wziął szkicownik i zaczął rysować. Po chwili szkic tatuażu był już gotowy. Spojrzeliśmy tylko na siebie i kiwnęliśmy twierdząco głową. - To kto pierwszy ?
- Może ja. - Podniosłam się z krzesła i położyłam się wygodnie na fotelu. Zamknęłam oczy i po 20 minutach był gotowy. Miałam go na lewym biodrze i otrzymałam część z napisem "Tote... fore...". Po następnych 20 minutach Justin miał swój tatuaż na prawym biodrze. Gdyby je złonczyć pasowały by idealnie.
Wyszliśmy z salonu i powoli szliśmy do niego do domu. Zrobiliśmy sobie zapiekanki i włączyliśmy jakiś film wygodnie kładąc się na kanapie.
- Nel, powiedz prawdę czy kiedy kol wiek go zdjełaś ?
- Ale co ?
- No naszyjnik który ci dałem.
- Nigdy, wiele razy miałam problemy na planie bo niby nie pasował ale ja się upierałam lecz zawsze zostawał na mojej szyi i tam już zostanie do końca, obiecuje.
- To dobrze. - Justin pocałował mnie w kącik ust a po moim ciele przeszły ciarki.
- Zróbmy coś szalonego ! - Za proponowałam podnosząc się z kanapy. Miałam taki przypływ energii.
- Przecież dopiero zrobiliśmy bardzo szaloną rzecz... a teraz co masz na myśli?
- No wiesz, jest ciemno i ciepło a ty masz z tyłu domu basen a ja nie mam stroju, nie ma też twoich rodziców. - Zaczęłam zagryzać wargi i bawić się kosmykami jego włosów. Nie zwracając uwagi na to jak zareagował poszłam do ogrodu. Ciuchy spadały ze mnie w zawrotnym tępię, gdy sięgałam zapięcia od stanika zobaczyłam Justina.
- Czekaj, zostaw coś dla mnie. - Chłopak zbliżył się do mnie na odległość maksymalnie 3 cm i zaczął całować po szyj, rękami jeździł po moim prawie nagim ciele wywołując ciarki. Po chwili zaczęłam ściągać z niego ciuchy. Gdy zsunęliśmy z siebie ostatnie części garderoby oplotłam nogami jego pas i wplotłam ręce w jego czuprynę po czym udaliśmy się do jacuzzi.
Po 20 minutach zmęczeni i nadal zupełnie nadzy położyliśmy się na rozkładanym leżaku. Justin wziął balsam (ciekawe jak on się tam znalazł) i zaczął go wcierać w moje ciało, centymetr po centymetrze, tak delikatnie i z uczuciem. Patrzył się na każdy fragment tak jakby próbował go zapamiętać bo miał by go wiedzieć ostatni raz.
Zaczął wiać zimny wiatr więc pozbierałam swoje ciuchy i ubrałam się w nie. Weszliśmy do domu i usiedliśmy przy stole w kuchni.
- Co ty się tak na mnie patrzysz ? Tak jakbyś miał mnie widzieć ostatni raz... - W jego oczach pojawiły się szklanki. - Jutro lecę do Polski ale za 3 tygodnie znów się zobaczymy, zrobimy to znów w jacuzzi, będziemy znów chodzić na długie spacery a ty mi znów będziesz śpiewać piosenki i grać na gitarze. Będzie tak teraz. - Posłałam mu uśmiech pt. "Wszystko będzie dobrze"
- Taaa, jasne. - Justin się blado uśmiechnął. W tym momencie zadzwonił mój telefon.
- Justin to babcia, do zobaczenia jutro. Pa. - Pocałowałam go w policzek i wyszłam.
*
Znowu jestem w najgorszym miejscu świata, na lotnisku. Za 15 minut muszę iść do odprawy a Justina po prostu nie ma. Nie mogę się do niego dodzwonić ani nic. Payton, Danny i Chris przed chwilą pojechali do domu a ja muszę wysłuchiwać mojej babci żebym już nie czekała. Mam ochotę wpakować sobie kulkę w łeb. (przenośnia). Znów spoglądnęłam na zegarek, zostało mi niecałe 5 minut. Widać że mu nie zależało, podniosłam torbę i udałam się do odprawy.
- Nel ! Czekaj ! - Usłyszałam w tłumie głos Justina. Odrazu się zatrzymałam i odwróciłam. Bieg w moją stronę cały zdyszany.
- Justin... myślałam że już nie przyjedziesz.
- No jakbym nie mógł, bardzo przepraszam że się spóźniłem.
- Już dobrze.
- Nel, pośpiesz się. - Powiedział mój dziadek.
- Justin, pamiętaj że cie kocham do zobaczenia za 3 tygodnie. - Przytuliłam się do niego a on obdarował mnie czułym pocałunkiem.
- Do zobaczenia, pamiętaj że cie kocham i nigdy go nie ściągaj. - Chciałam jeszcze coś powiedzieć ale babcia pociągnęła mnie za rękę i zniknęłam w korytarzu. Patrzyłam na Justina przez wenecką szybę jak stoi. Stał tak bezradnie, jak małe dziecko które się zgubiło w supermarkecie.
* * *
No więc jest już 30 . ^^
Przepraszam że jest taki krótki, niedokładny i wgl. Niektóre osoby wiedzą dlaczego i mam nadzieje że zrozumieją. ; ) Innym wytłumacze kiedy indziej.
Jak wiecie są wakacje i każdy z was wyjeżdża prędzej czy później, no więc ja wyjeżdżam dziś. Nie będę mieć dostępu do komputera przez najbliższe 3-4 dni. W związku z tym nowy rozdział będzie 2 lipca.
Jak wróce to macie mnie zaskoczyć liczbą komentarzy w pozytywnym znaczeniu, po po prostu nie będzie następnego.( szantażyk taki) I prosze abyście w komentarzach się podpisywali jak nie macie konta na bloggerze. ; )
NIE SPAMUJCIE, BŁAGAM.
Nie miałam dziś możliwości poprawić ortografi.
Do następnegooo . ; *****