Rozdział dedykuje Klaudii D. < 3
Oczami Nel Bezsilna oparłam się o futrynę drzwi i obsunęłam się na podłoge. Nie mogłam nic zrobić, jedynie się przyglądać. Lekarze cały czas wpuszczali mu jakieś płyny do żył, robili sztuczne oddychanie i założyli maske tlenową. Nie mogłam opanować łez.
- Defibrylator ! - krzyknął jeden z lekarzy. Minęło kilka minut i lekarz odłożył go na miejsce. - Czas zgonu 18:44. - Odezwał lekarz.
- Spróbujmy jeszcze raz. - Powiedział ordynator.
- Nie ma po co. - Wtedy poczułam jak ktoś mnie obejmuje. To była Payton, za nami stał Chris który powstrzymywał łzy.
- Teraz to już nic nie będzie takie samo, nic...kurwa nic. - Znów wybuchłam nie opanowanym płaczem. Christian z Payton milczeli. Nie wiem czy minęło kilkanaście sekund ale znów lekarze zaczeli go reanimować. Chwile później padły słowa "mamy go", wtedy po moim policzku spłynęła łza, łza szczęścia. Jeszcze mocniej wtuliłam się w Pay.
*
Minęły jakieś dwie godziny i znalazłam się pod swoim domem. Lekarze kazali nam opuścić szpital do czasu aż jego stan całkowicie się nie ustabilizuje. Stanęłam przed drzwiami i próbowałam włożyć kluczyk do zamka. Za każdym razem pudłowałam. Moje ręce trzęsły się jak galaretka. - Nel, daj to bo w tym tępię nigdy nie wejdziemy do środka. - Pay wzięła kluczyki i otworzyła drzwi. Zdjęłam skórzaną kurtkę którą rzuciłam w kąt, z butami postąpiłam identycznie. Odrazu poszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki zimną Pepsi. Usiadłam przy stole, otworzyłam napój i upiłam kilka łyków. Oparłam głowę o dłonie i myślałam. W pewnym momencie Chris podsunął mi jakąś pogniecioną kartkę.
- Co to ? - Spytałam zdziwiona.
- To piosenka którą Justin dla ciebie napisał. - Wzięłam kartkę do rąk i trochę ją rozprostowałam.
- Jestem za burtą i potrzebuję twojej miłości, Zatrzymaj mnie, Nie mogę płynąć własną drogą, To za dużo, Czuje się jakbym tonął bez twojej miłości, Wiec żuć się mi na pomoc mój życiowy obrońco... - po cichu przeczytałam refren piosenki która była zatytułowana "overboard". Następnie w myślach pierwszą, drugą i trzecią zwrotkę.Była naprawdę piękna i pełna uczuć. Uśmiechnęłam się pod nosem lecz uśmiech szybko zginął z mojej twarzy. Nie potrafiłam się uśmiechać wiedząc że Justin leży w szpitalu i walczy o życie. W ciągu dnia przeżył dwie śmierci kliniczne a lekarze bezradnie rozkładali ręce i dziwili mu się że jeszcze jest wśród nas. Dopiłam Pepsi i pożegnałam się z Pay i Chrisem który jak się okazało miał plan zostać na noc. Nie protestowałam. Poszłam do siebie do pokoju i przebrałam w coś do spania. Darowałam sobie kąpiel, nie miałam na to siły. Umyłam tylko twarz i zęby. Położyłam się pod kołdrę i ku mojemu zdziwieniu udało mi się zasnąć bez większego problemu.
*
Godzina szósta rano, a ja jak zwykle musze wstać. Włożyłam swoje stopy w miękkie kapcie i ruszyłam do łazienki. Wziełam chłodny prysznic i umyłam głowe. Wtarłam pianke we włosy aby moje naturalne loki były bardziej sprężyste. Delikatnie się pomalowałam po czym poszłam do garderoby. Wziełam zwykłe czarne rurki, luźną beżową koszulke z kokardką i napisem. Z kuferka z wyjełam czarne bransoletki z cyrkoniami po czym naszykowałam sobie ciemno szare botki na wysokim obcesie i koturnie.>klik< Zeszłam do kuchni na śniadanie. Wzięłam sobie kanapkę z żółtym serem którą zjadłam po drodze. Musiałam się przedostać na drugi koniec LA co zajęło mi dużo czasu, po ponad godzinę dotarłam. O 10 byłam już na miejscu. Weszłam do ogromnego biurowca gdzie odrazu przywitała mnie recepcjonistka i wskazała drogę. Po chwili byłam na miejscu. Odrazu zabraliśmy się za to co mieliśmy czyli wywiad i krótka sesja zdjęciowa. Wywiad był dosyć prywatny, pytali mnie o Justina, Jeydona, rodzinę. No ale w końcu na tym to miało polegać, dostałam też za to ogromną okrągłą sumkę co było jedynym plusem jeżeli można tak to nazwać. Nie to że mi zależało tylko na kasie ale chciałam sprostować niektóre plotki na mój temat. Skończyliśmy dokładnie o piątej więc postanowiłam iść na deser do mojej ulubionej kawiarni a potem odwiedzić Justina w szpitalu. *
- Zgadnij kto to. - Usłyszałam męski głos i poczułem ciepłe dłonie na swojej twarzy. Przełknęłam jabłkowe lody które znajdowały się w mojej buzi. - Ee... nie wiem. - Delikatnie zsunęłam czyjeś ręce z twarzy i zobaczyłam Jeya. Dał mi całusa w policzek i usiadł koło mnie. - A co ty tutaj robisz ? - zapytałam.
- Przechodziłem obok i pomyślałem że może gdzieś pójdziemy wieczorem razem. Co ty na to ?
- Randka ?
- No chciałbym... ale jak nie to nie. Może to być to spotkanie przyjacielskie czy coś takiego. - Na jego twarzy było widać lekkie rumieńce i zakłopotanie.
- Wybieram randkę.
- Naprawdę ?
- No tak. Tylko gdzie idziemy bo nie wiem jak się ubrać.
- Co kol wiek założysz będziesz ślicznie wyglądać. Ale bardziej będzie odpowiedni strój na luzie. To przyjadę po ciebie o 7, ok ?
- Nie ma sprawy. Będę czekać. - Pożegnałam się z Jeyem i dokończyłam porcje owocowych lodów z bitą śmietaną.
*
Odświeżyłam makijaż i fryzurę. Założyłam zwykłe jeansy, białą bokserkę baleriny i szary sweterek do połowy ud. Gdy zeszłam na dół zastałam Payton siedząco na kanapie cały czas o czymś nawijającą i wcinającą malinowy sorbet, na przeciwko niej siedział Jeydon ze skwaszoną minom. - Okeeey... - Powiedziałam pod nosem i chwyciłam Jeya za rękę po czym pociągnęłam go aby wstał z kanapy. Przytuliłam się z nim na przywitanie i poszliśmy.
- Payton mnie chyba nie trawi, prawda ?
- Ona nie trawi każdego kto nie jest Justinem. Ale nie przejmuj się ważne że ja cie trawie. - Pokazałam mu język i pojechaliśmy. - To gdz...
- Nie kończy. To będzie niespodzianka. - Zrobiłam oczy szczeniaczka.
- To nie działa.
- Foch.
- Taki z przytupem ? - Przytaknęłam i obróciłam się udając obrażoną. Moje usta drżały ale próbowałam zachować powagę. Chwile później Jey przystanął z boku drogi i zgasił silnik. Przysunął się do mnie po czym delikatnie pocałował w usta. - A teraz ?
- Nie wiem.
- No to spróbujmy jeszcze raz. - Jey znowu mnie pocałował tylko tym razem bardziej namiętnie. Ten pocałunek zaliczał się do jednych z najlepszych w moim życiu. Mimo to nie miał tego czegoś co pocałunki z Justinem.
* * *
O to właśnie długo wyczekiwany (mam nadzieje) już 39 rozdział. Nie wyszedł taki jaki sobie wymyśliłam ale mam nadzieje że się wam spodoba. Napisałam go do połowy i olałam. xD Wziełam się za pisanie kolejnych rozdziałów i przed chwilą dokończyłam właśnie ten. Następny jak będzie 39 komentarzy. Wiecie że w was wierze, prawda ? < 3
A teraz bardzo chciałam wam podziękować za to że...
- ... Ustawiacie sobie na GG opisy dotyczące mnie i mojego bloga to naprawde miłe. Dziękuje.
- ... Zapraszcie mnie na NK i prosicie abym was przyjeła, przykro mi ale nie kolekcjonuje znajomych. Mimo to dziękuje.
- ... Dopingujecie mnie w komentarzach co mi naprawde pomoga i ma dla mnie wielką wartość. Dziękuje.
- ... Piszecie na Twitterze że jestem wspaniała. Dziękuje.
- ... Za to że interesujecie się w pewnym stopniu co u mnie i jak się czuje, to jest naprwde miłe. Dziękuje.
- Za wszystko inne co miało miejsce. Dziękuje.
Ogólnie za to że jesteście tu ze mną kiedy nawet ma te gorsze rozdziały.
Wpadnijcie również na blog Emilki . < 33
Do następnego.
Kocham was. ; 3
47 komentarzy:
Świetny! :)
Dziękuję za dedyka :*
<3!
I taki co mnie najbardziej wzruszył . normalnie ten 'zgon' .... o.O
Chcę następny już no ! ;*
moim zdaniem świetny, zreszta jak wszystkie ;)))
chciałabym umiec pisac tak jak ty :)
powodzenia w pisaniu kolejnych rozdzialow!!!
jak przeczytałam "zgon 18.44"
to zamarlam!
fajny rozdział jak kazdy nie będę się rozpisywać jednym słowem BOSZKII;]]
Superowy. Jak zwykle czekam na następny.
Pozdrawiam ;)
śmutaśny :((
Dziękuję za reklamę
Lovciam cię
<333
Kochamy cię
Zaplanujemy zlot fanów Szarej
będzie o nim głośno na całą Polskę
a z tym zgonem dziecwczyny mają rację
Rozdział bosski ^^ Nagle stanęłam na tekście "zgon 18.44". Musiałam to przeczytać 5 razy aby to zrozumieć (oczywiście umiem czytać, ale to taki szok - wiesz ;D ) Kurde... nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału .!
Pozdro ;)
Super:)
Nie mogę się doczekać następnego.
Wspaniale piszesz ;)
Jezu ten rozdział jest super a tak wogule moim zdaniem chcialabym zeby tego jeydona nie bylo:)czekam na nastepny
Super ! <3
Czekam na następnee : *
Miłych Wakcji : )
Boski rozdział. Pomijam to, że na początku beczałam. Co ja mam z tym rozklejaniem się?!
nie! nie! i jeszcze raz nie! :( ona nie może być z Jeydonem :( rozdział owszem, podobał mi się, ale nie jestem w stanie zrozumieć, w jaki sposób ona mogła się wybrać na randkę z Jeyem, podczas kiedy Justin był w szpitalu w takim stanie! jeszcze ją nie oświeciło?! gupia xD
ok... wiem, że za bardzo się wczuwam xD
pozdrawiam :*
Prosimy więcej ;))
świetny
Głupia Nel. Justin w szpitalu a ta na randce z Jeydonem. I jeszcze sie z nim całuje. No nie wytrzymam.
Powinna powiedzieć mu, że kocha justina. W końcu sama tak powiedziała.
a tak w ogłule to super rozdział czekam na nastepny:D
Smutny ten rozdział .. Tez nie wiem jak Nel mogła iść na randkę .. ;/ No ale to twoja wyobraźnia i tak jest super, więc czekam na następne ^^ Pozdrawiam, KlauduŚ ;**
cieszę się że w nas wierzysz a my baaaaaaaardzo wierzymy w Ciebie!
przeczytałam dzisiaj całe . < 3
to jest wspaniałe..
śmiałam się.. płakałam.
Bardzo wczułam się w to co dzieje się między Nel a Justinem..
[ wiem.. wciągało mnie jakby to była prawdziwa historia.. a to jest tylko twoja wyobraźnia . ]
ale i tak jest świetnie. ;*
będę cię wspierać.. i chce rozdział dedykowany dla mnie . < 3
+ sądzę że Nel nie powinna być z tym typkiem na randce . ^^
Rozdział świetny, tylko, że nie było jeszcze takiego przypadku, aby człowiek przeżył dwie śmierci kliniczne. To by człowieka zabiło - nie da się tak. I jeden błąd: te buty były 'na obcasie i platformie' - nie 'na obcasie i koturnie' nie da się tak :)
ale ogólnie to ekstra. powodzenia
q.na
super rozdział czekam na następny
Super, chce nastepny! ;D
Jak Nel może umawiać się z kimś innym w takiej chwili!?
Jestem w teamie Justina!!!!
Świetny.! I nie ma za co xd :) Blog Story of Emily and Justin jest nie samowity ;p Ale jest u mnie na 2 miejscu .Zaraz po take me to heaven justin ;p ;***
gdzy czytałam poczatek jak lekaze mówili o zgonie to serce mi tak waliło...
heh ale gdy doczytałam,,kamien spadł mi z serca....
tera doszłam do wniosku ze naprawde
KOCHAM TĄ OPOWIEŚĆ!
<3333!!!!!! :*:*:*
czekam na następny!!!
Boski :)
Hmmm... Zaskakujący, że tak to ujmę... ;D
:***
Ja również tego nie pojmuję jak Nel mogła iść na randkę z Jeydonem i jeszcze się z nim całować skoro Justin jest w szpitalu :/
Ale tak to rozdział fajny :)
Czekam na NN
bardzo się cieszę że wena wróciła do ciebie :))))))
Jak Nel mogła iść na randkę skoro Justin jest w szpitalu???
BOSKI ROZDZIAŁ ;**
Rozdział świetny! Dziewczyno, Ty jesteś... cudowna. Wszyscy (przynajmniej mam nadzieję że wszyscy) jesteśmy Ci wdzięczni że chce Ci się to pisać. A co do opowiadania to mam nadzieję że Justin wyzdrowieje a potem znowu będzie chłopakiem Nel. A po zatym to coś czuję że ten cały Jeydon zranie Nel. Czekam na następny rozdział i pozdrawiam :* :).
Super rozdział, oby tak dalej:)
<3
Emka91:)
Świetny rozdział. Czekam na następny.
Super ;)
Niby nie jest krótki, ale jak tak sie wczytam to chcem jeszcze i jeszcze i sie wydaje ze tak mało a wcale nie :)
Nie moge sie juz doczekac nastepnego!
Jestes zajebista :]
już nie mogę się doczekać następnych rozdziałów! ;d < 33
wczoraj tak mnie wciągało.. przeczytałam wszystko.. i zaczęłam pisać o 2 w nocy swojego bloga. XD
wchodzić.. { jak bd. miała chociaż jeden komentarz bd pisała dalej }
http://followingthehappinessjustinmegi.blogspot.com/
neela13 / xoxo
Nel mnie znowu wkurza. ;/ Justin leży w szpitalu w tak ciężkim stanie ,a ona na randki sobie chodzi. ;/ Yyy...
Ale i tak rozdział był fajny ; ) Wielkie Pozdrowienia dla Szarej. ;** Jesteś WIELKA !!!
ajć ! świetny rozdział : * mogę prosić o dedyczka do następnegoo ? : > : * jak coś to Bianka jestem : P .
Kurcze , serce mi stanęło jak przeczytałam o tym zgonie xd . kocham Justinka , ale bardziej Ciebie , za to że to piszesz ! x 33 : *
cekom na następny z niecierpliwością ! : D < 3 !
fajny rozdział z niecierpliwością czekam na następny;)
tylko jednego nie rozumiem dlaczego Nel poszła na randkę kiedy Justin w ciężkim stanie leży w szpitalu ale to twoja wyobraźnia i nie mam jej nic za złe no bo w końcu piszesz świetne rozdziały;D
Wiesz, że jak przeczytałam słowo zgon to mi się prawie słabo zrobiło ? ; D
Głupi Jey, niech on umrze!! Wrrr... Nel też jest głupia, bo się z ni m całowała. Tylko Justin i Pay i reszta są fajni ; DD
Szczególnie Justin.
A jak on umrze to ja i moja sąsiadka będziemy płakać.
Muszę ci coś powiedzieć- II część jest zdecydowanie lepsza!!! Ale pierwsza była też boska !
Pamiętam twoje słowa, że nie może być tylko o tym jak się Nel z Justinem tylko liżą i liżą. Wtedy też mi się już to znudziło, ale teraz tylko na to czekam !!!
Czekam na następny ; D I mam nadzieję, że się an tym następnym nie zawiodę! ; **
nie, nie ,nie!!!! Nel ma być z Justinem
rozdział fajny
<3 Ale wiesz, że jak Nel bd z Jey em to bd strasznie? XD
Kochany rozdział.. XoXo :***
OluniaLoL
Przeczytałam na początku tylko 8 rozdziałów, ale tak mi się spodobało, że nie mogłam wytrzymać i od razu zaczęłam czytać rozdział 38 i ten... Boże, dziewczyno masz talent do pisania! Ta książka jest cudowna! Z niecierpliwością czekam na 40 rozdział! Popłakałam się jak to czytałam! Jednym słowem- CUDOWNE!
strasznie mi sie podoba. ; D
zaczelam czytać 1 rozdzial 3 dni temu i już doszłam do teraz. ; D
uwielbiam too. ; ))
tak wgl to gratuluje pomysłów. ;*
Nel jest dziwna najpierw o nim nie może zapomnieć a teraz go olewa...
i zostawia z innym
Myślałam że padnę jak przeczytałam to że Justin zmarł , ale dobrze że go wyratowali :)
świetnyy rozdział . : **
Gdy tylko doczytałam do słów "Czas zgonu" moje serce oszalało raz biło strasznie mocno, a raz wcale, doczłapałam się do łazienki i przemyłam oczy, bo nie wierzyłam w to co czytam, bałam się wrócić i dokończyć. Ale wkońcu się zebrałam i gdy dokończyłam nareszcie się uspokoiłam. Po prostu tak działa na mnie twój blog aż niesamowite co potrafisz zrobić z człowiekiem...
Jesteś ZAJEBISTA !;*
Prześlij komentarz