Założyłem czarną bluzę i wyszedłem z domu. Po 20 minutach byłem już u Ushera, mieszkałem teraz blisko niego co było mi na rękę, nie będę musiał się już nigdy więcej tłuc przez zatłoczone LA. Ush dał mi umowę którą kazał podpisać. Miałem zostać nową twarzą jakiejś firmy kremu na pryszcze czy coś takiego przez następne dwa lata. Zaplanowaliśmy też jeszcze kilka koncertów w Kanadzie oraz jeden w Stanach i mogłem jechać. Po drodze zajechałem do sklepu i kupiłem kawę, masło i coś słodkiego. Chwile później byłem już w domu. Zobaczyłem że Nel siedzi w przy stole w kuchni i cały czas patrzy się na jakieś papiery. Była lekko zdenerwowana. Wstała i skierowała się w moją stronę a potem wyminęła mnie szerokim łukiem.
- Ej co jest ? - Spytałem podchodząc do niej. Położyłem swoje ręce na jej biodrach i lekko ugiąłem kolana aby abyśmy byli na równi. Spojrzała mi w oczy, czułem jak dosłownie mnie pożera tym swoim wzrokiem, wściekłym wzrokiem z odrobiną żalu i smutku.
- Gratulacje Justin, będziesz ojcem. - Powiedziała trochę dziwnym głosem. Nie wierzyłem w to co mówi. Kąciki moich ust niepewnie powędrował ku górze. Nigdy nie sądziłem że będę szczęśliwy na tą wieść a zwłaszcza w tym wieku, mamy dopiero 19 lat. Wiek to tylko liczby, liczy się uczucie - miłość. Odrazu przed oczami pojawił mi się obraz jak jesteśmy w trójkę w ogrodzie ja, Nel i to maleństwo. Siedzimy razem bawimy się i robimy różne inne rzeczy. Ale jakoś nadal ten fakt do mnie nie docierał. Musiałem spytać chodź to raczej było oczywiste.
- Jesteś w ciąży ? - Przyciągnęłam ją do siebie i jeszcze bardziej się uśmiechnąłem.
- Nie Justin, nie ja jestem w ciąży... - Powiedziała odpychając mnie od siebie, pobiegła w stronę salonu.
- Nel ! - Krzyknąłem i ruszyłem szybkim krokiem za nią. - Ale ty mówiłaś.. że ...no to ... no o co ci chodzi ?! - Nie ogarniałem tej całej sytuacji. Powoli do niej podeszłam, siedziała na kanapie z głową spuszczoną w dół. Uniosłem jej podbródek do góry. Przez chwile błądziła wzrokiem po mojej twarzy.
- Ty szmaciarzu ! Zrobiłeś bachora tej suce ! - Syknęła wstając i przewracając pufę tak aby odciąć mi drogę. Szybko przez nią przeszedłem i złapałem ją za nadgarstek, szarpnęła ale ja trzymałem mocno. - Puszczaj mnie, to boli !
- Nel, uspokój się... Ja nawet nie wiem o kim ty mówisz !
- Nie mów do mnie Nel, mam na imię Channel. Nie jestem głupiutką nastolatką która wzdycha na twój widok abyś zdrabniał moje imię ! Wogóle go nie wypowiadaj, nie chce cie znać !
- Błagam cie, powiedz mi chociaż o co chodzi...
- Nie wiesz ? To ci powiem, chodzi o Jessice, tą z którą nic cie nie łączy... okłamałeś mnie ! Przespałeś się z nią...- Nie docierało do mnie to co mówi, przecież to wszystko była nieprawda. Nic mnie z nią nie łączyło, my nawet się nie całowaliśmy ani nic takiego. To było nie możliwe.
- Ale ja z nią nie spałem... - Powiedziałem zachrypniętym głosem.
- Chcesz mi wmówić że jest wiatro pylna ?!
- Nie... Ja nie wiem jak to możliwe, zrozum to ja cie nigdy nie zdradziłem !
- Chociaż już byś nie kłamał...
"Kochałam cie, ufałam ci, wierzyłam w naszą miłość" - Krzyczała przez następne dziesięć minut wylewając łzy, zrzucając nasze zdjęcia z półek i patrząc na mnie takim smutnym wzrokiem przepełnionym nienawiścią. Stałem jak skończony dupek i nic nie mogłem na to poradzić, nawet nie dała mi się do siebie zbliżyć. Wkońcu zmęczona oparła się o ścianę i powoli zsunęła się na zimne panele chowając twarz w dłonie. Zaniosła się głośnym szlochem, chciałem tam podejść i ja przytulić ale zrezygnowałem, wiedziałem jak to się skończy. Chciałem aby się uspokoiła więc zostawiłem ją samą. Poszedłem na górę i wybrałem numer Jess. Chciałem z nią poważnie pogadać, musiałem to teraz wszystko wyjaśnić. Przecież ja nie mogłem być ojcem tego dziecka. Dzwoniłem co najmniej dwadzieścia razy ale zawsze sekretarka.
- Kurwa ! - Krzyknąłem rzucając telefonem tak mocno że odbił się kilka razy od ściany, szafy i łóżka aż wkońcu zatrzymał się na środku pokoju cały w kawałeczkach. A co jeżeli teraz zadzwoni ? Pojechał bym do niej ale jest już dwudziesta pierwsza a mieszka na drugim końcu metropolii LA. Kompletnie nie wiedziałem co robić. Wszedłem na twittera i dodałem kilka beznadziejnych wpisów aby moje fanki miały z czego się cieszyć, potem odpisałem kilku, unfollowałem spamerki i follownąłem te co dodają jakieś sensowne wpisy i wyłączyłem komputer. Poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic. Wsłuchiwałem się w krople wody opadające na moje ciało, mogłem powiedzieć że trochę mnie to uspokajało. Wysuszyłem włosy i ubrałem się w dres. Spojrzałem na zegarek wiszący nad łóżkiem, była już prawie północ. Zszedłem na dół aby zobaczyć co u niej. Stanęłam w progu salonu. Spała na kanapie. Wzięłam koc i ją przykryłem, pogłaskałem delikatnie po policzku i pocałowałem w kącik ust.
Rano
Oczami Nel
Obudziłam się na niewygodnej kanapie, cholernie bolały mnie plecy. W całym domu było czuć zapach naleśników. Przetarłam oczy i poprawiłam ręką włosy ponieważ krótsze kosmyki poleciały na moją twarz. Chwile później do pokoju wszedł Justin z tacą na której było śniadanie, zapewne dla mnie. Położył to na stole.
- Zrobiłem ci śniadanie. - Powiedział nieśmiało.
- Ślepa nie jestem... Czego ty w ogóle ode mnie chcesz? - Spytałam.
- Ja ? Ja.. ja chce po prostu być przy tobie.. czuć twój oddech na mojej twarzy, dotknąć ręki, wpatrywać się w iskierki szczęścia w twoich oczach...I jeszcze porozmawiać na spokojnie o tym co się stało.
-... i to wszystko?
- Tak.
- Aha... Gadasz jak popierdolony, czegoś tak bezsensownego nie słyszałam jak żyje. - Justin skrzywił usta i nie wiedział jak na to zareagować. Zapadła chwila ciszy którą po chwili przerwał.
- To jak będzie, porozmawiamy ?
- Nie mamy o czym rozmawiać. To dziecko dużo zmieni, właściwie juz zmieniło. Nigdy nie będzie tak jak dawniej, to chyba koniec. Ja nie potrafię udawać że nic się nie stało i użerać się z tobą a zwłaszcza z JJ.
- To dziecko wcale nie musi wiele zmienić...
- Ta jasne. Przejrzyj wkońcu na oczy i powiedz mi jak ty sobie to wyobrażasz ? Masz zamiar zerwać kontakt z tym dzieckiem ? Wątpię. Za każdym razem jak będziesz tam jechał będę odchodzić od zmysłów co wy tam robicie, a jak to dziecko będzie tutaj to będę w nim widzieć Jessice i te okropne wspomnienia będą wracać. - Wstałam i poszłam do łazienki, zamknęłam drzwi na klucz. Miałam dosyć tego wszystkiego, chciałam wrócić do Portland i zacząć żyć od nowa. Bez paparazzi, Pay, Justina, Christiana całej reszty moich "wspaniałych" przyjaciół, bez moich wszystkich koleżanek z pracy które się modlą tylko o to aby obcas w twoim bucie się złamał i abyś upadła na twarz kompromitując się przed całą Ameryką.
Wzięłam prysznic i umyłam włosy które potem dokładnie wyprostowałam. Ubrałam się w czarne rurki, tego samego koloru koszulkę na ramiączkach, buty i kurtkę. klik Założyłam też kilka naszyjników i kolczyki. Oczy obrysowałam czarną kredką a ciemno szare cienie nałożyłam na powieki. Gdy wychodziłam z domu Justin zapytał mnie się gdzie idę, posłałam mu chłodne spojrzenie i nie odezwałam się ani słowem. Po godzinie jazdy byłam już prawie u Pay. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Otworzył mi Chris z tornadem na głownie i w piżamie na pajacyki. Wywróciłam teatralnie oczami. To była jednak prawda że faceci rozwijają się do szóstego roku życia a potem tylko rosną...
- Jest Payton ? - Zapytałam.
- Wyszła do sklepu.
- Aha, a mogę wejść ?
- Taa, jasne.
Oczami Justina
Nel gdzieś pojechała więc zrobię to samo. Godzinę później byłem już u Jessici. Otworzyła mi drzwi uśmiechając się od ucha do ucha ale mi nie było z tym do śmiechu.
* * *
A więc mamy 50 rozdział. Jak miło ^^
Nie będę sie zabardzo rozpisywać, a więc w skrucie:
- Nie wiem jak to się stało że dodałam rozdział wcześniej ; ]
- Napewno w rozdziale są błędy rzeczowe jak i ortograficzne bo nie sprawdzałam, nie chciało mi się
- Przestańcie reklamować swoje blogi w komentarzach, takie komentarze będą automatycznie odrzucane
- Jak jesteście anonimowi to się podpiszcie bo odrazu będę odrzucać anonimy
- Dodałam podstrony bloga, to to pod nagłówkiem
- Ma tutaj być conajmniej 50 komentarzy
- Zapraszam tutaj
- Następny będzie krótki w środe albo normalny w sobote
- Chcecie jeszcze jakieś konkusy ?
Pewnie o czymś zapomniałam i miało być krótko... xD
Do następnego ;***
Do następnego ;***